Kiedy w związku pojawia się kryzys, zdrada czy w końcu dochodzi do rozstania, kobiety często zaczynają myśleć „to moja wina”.
Co ze mną jest nie tak?
Bardzo często w mojej pracy z kobietami, które doświadczają trudności w bliskiej relacji intymnej pojawia się poczucie winy i lęk, że gdy zostaną same to już na zawsze.
Często w relacji intymnej już od początku ustawiają się w pozycji tej słabszej, mniej ważnej, tej, która bierze na siebie więcej odpowiedzialności, a jednocześnie ma mniejszy wpływ na kluczowe decyzje. A potem odkrywają, że narastająca frustracja nie pozwala już spokojnie spać, odbiera radość z codzienności, a jeśli na dodatek pojawią się wyzwania zawodowe, to już nie starcza zasobów by je udźwignąć.
Myślą „jestem beznadziejna, słaba, nie zasługuję na nic lepszego”. A gdy dochodzi do rozstania długo jeszcze karmią się nadzieją (same określają ją jako „nieracjonalną”)
Wyjmij złość z kieszeni
Często przyczyny leżą w złości, która nie jest wyrażana na bieżąco, w lęku przed odrzuceniem i agresją drugiej strony, a chowana głęboko zaczyna kierować się przeciwko sobie.
- Zachęcam kobiety do wyrażenia i nazwania swojej często długo tłumionej złości, by mogły odetchnąć pełną piersią, by zaczęły być dla siebie łagodne i wyrozumiałe, by zaczęły same sobie zadawać pytania: „Co lubię? Czego chcę? Jak chcę żyć?”.
- Widzę jak stopniowo rosną i budują swoje poczucie własnej wartości, tym razem oparte na wewnętrznym przekonaniu i poczuciu siły, a nie zewnętrznej akceptacji, jak odkrywają, że nawet po rozstaniu ich życie może być lepsze i już nie tęsknią do tego poprzedniego. A wtedy bywa, że są gotowe na wejście w nową relację intymną już na zupełnie innych, partnerskich zasadach.
Prowadzę psychoterapię. Pomagam w trudnościach w bliskich relacjach z ludźmi, w kryzysach życiowych, przy zmaganiu się z lękami, depresją, przy niskim poczuciu własnej wartości, przy natręctwie myśli, kompulsywnych zachowaniach.
Spotkajmy się w InRelatio Przestrzeń Rodziny
Małgorzata Stawska