W ostatnim czasie coraz bardziej wzrasta świadomość społeczna dotycząca depresji.
Alarmujące są w szczególności dane dotyczące wzrostu zachorowań na zaburzenia depresyjne wśród dzieci i młodzieży.⚠ Specjaliści szacują, że cierpi na nie aż 20% młodzieży. Wielu z nich nie otrzymuje adekwatnej pomocy z uwagi na to, że młodzieńcza depresja jest wciąż trudna do rozpoznania.
Skąd moja metafora góry lodowej w kontekście nastoletniej depresji?
To co widać na zewnątrz, maskuje to, co pod powierzchnią.
Nastolatki z diagnozą depresji, które spotykam w swoim gabinecie nie zawsze są spowolnione ruchowo, pogrążone w smutku czy bez motywacji do działania. Czasami doświadczają silnej złości, są rozdrażnione, wybuchowe a nawet agresywne.
Zaczynają wdawać się w konflikty, wagarują, nadużywają środków psychoaktywnych czy spędzają całe dnie przed komputerem. ⚠Taki rys depresji może znacznie spowolnić jej diagnozę, gdyż rodzice później zgłaszają się po pomoc terapeutyczną interpretując te zachowania jako „bunt nastolatka”.⚠
To co przeżywane zostaje zamrożone w ciele.
U młodzieży depresja często jest maskowana objawami somatycznymi tj. bóle brzucha, nudności, trudności z oddychaniem, kołatanie serca itp.
Jeden z ważnych dla mnie moich mentorów pracy z ciałem, dr Alexander Lowen napisał w swojej książce pt. „Depresja i ciało”: „Człowiek pogrążony w depresji traci kontakt z rzeczywistością, zwłaszcza z rzeczywistością własnego ciała”.
Jak pisze Lowen żyjemy w czasach, które nas przestymulowują. Nasze ciało jest nieustannie motywowane do działania, żąda się od nas byśmy więcej i skuteczniej „robili” często kosztem czucia i kontaktu ze sobą.
Ten przymus działania staje się szczególnie trudny, gdy stajemy przed wyzwaniem jakim jest dorastanie i związany z tym kryzys własnej tożsamości i skuteczności. Dlatego pracując z nastolatkami staram się budować ich bezpieczny kontakt z odczuciami ciała, pomagając nazywać to, co jest przeżywane.
Zapraszam do InRelatio Przestrzeń Rodziny
Ewa Jaguszewska